niedziela, 24 marca 2013

Sunday tea...odrobinę prywatnie

Leniwa niedziela to coś co lubię, nieśpieszymy się nigdzie, jest czas na spokojne śniadanie i chwilę dla Nas razem lub osobno, bo przecież każdy ma swoją przestrzeń, której czasem potrzebuję tylko dla siebie. Wtedy można słuchać ulubionej muzyki, czytać lub rozmyślać... tak poprostu. My bardzo dbamy o jej jakość, wybierając miejsce na ulubiony spacer,  czy nawet parząc ulubioną kawę przed włączeniem filmu, który będzie oglądany już chyba po raz setny:)  to jest taki nasz czas...Warto włożyć choć odrobinę wysiłku, by zwykła czynność nabrała znaczenia i wyjątkowości. Zadbać o detale.
Z sentymentem odwiedzamy czasem naszą ulubioną herbaciarnie na ul. Francuskiej, w której mieliśmy niejedną randkę. Siadamy w ulubionym kąciku otoczonym książkami przy świetle lamp z dużymi abażurami, popijamy zieloną herbatę z kawałkami truskawek... i trzymamy się za ręce...a minęło już parę lat.
Cenię sobie piękno porcelany i bardzo zwracam uwagę na sposób podania jedzenia, napoju, czy to deser, przekąska czy pełny posiłek dla mnie musi być również ucztą dla oczu. Wówczas chętnie wracam do takich miejsc i sama też się uczę jak coś co jest pyszne, uczynić dodatkowo pięknym :) Inspirująco i w hołdzie dla kruchej porcelany - filiżanek, spodków, dzbanków :)































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz